piątek, 28 listopada 2014

Książeczki czarno-białe ;]



Jakiś czas po urodzeniu Zosi spotkałam się w parku z Natalią i Lilką i oczywiście od tematu kaczek ;] zeszło na to, że maluszki takie jak Zosia (wtedy coś około 1 miesiąca no maksymalnie koło 2) najlepiej widzą kontrasty. Natalia opowiadała jak dla Lilki czarną farbą sama malowała kontrastowe obrazki.
Zaskoczyłam ją wtedy informacją, że mamy mają teraz mega luksus i nie muszą być takie kreatywne, bo książki są gotowe, do kupienia z czarno-białymi obrazkami.
To były moje pierwsze książkowe zakupy dla Zosi. Pamiętam to spojrzenie Błażeja (mojego konkubenta) jak odebrałam paczkę z 5 kartkowymi książkami, w których treści było ZERO! ;]
 

Książki pokazywaliśmy Zosi jak była zupełnie malutka, gdy ćwiczyła ponoszenie głowy idealnie sprawdzała się harmonijka. Książki używamy teraz - oglądamy razem, ja opowiadam co jest na obrazku, do czego się tego przedmiotu używa, a Zosia jak najbardziej dalej zaciekawiona. Potrafi sobie sama wziąć z półki czarną książeczkę. Szczególnie książeczki standardowo przydają się do gryzienia ;]


W tym poście chciałabym za jednym zamachem przedstawić książeczki dwóch firm:
"Oczami maluszka" i "Książeczki kontrastowe", bo w zasadzie chodzi w nich o to samo, a kupione w naszym przypadku zostały dla większej różnorodności, a  tym samym dłuższego zaciekawienia Zosi.

Jako pierwsze używaliśmy, oglądaliśmy książeczki "Oczami maluszka". Jest to seria 3 książeczek
w których znajdują się czarno-białe obrazki. W jednej książeczce są czarne na białym tle, w drugiej białe na czarnym tle, a w trzeciej i takie i takie. Później dokupiłam harmonijkę w której oprócz czarnego i białego jest jeszcze kolor czerwony. Często ustawiałam ją Zosi w łóżeczku, a ją samą kładłam na brzuszku. Księżniczka dzięki temu ćwiczyła podnoszenie głowy i wzrok czyli dwie pieczenie na jednym ogniu ;]. Karty (gdzie dodany jest kolor żółty) zaczęłyśmy używać jak Zosia zaczęła siedzieć i generalnie zabawa taka sama.



 
Książeczki mają po 12 kartonowych stron.
Polecane dla dzieci 0-6 miesięcy.
Książeczki zdobyły szereg nagród: Miesięcznik dziecko poleca i super produkt mam dziecko.
Więcej informacji na temat tego dlaczego książeczki tak pozytywnie wpływają na rozwój dziecka na stronie www, gdzie wypowiada się szereg specjalistów.

Książeczki kontrastowe wydawnictwa WILGA przyjmują taką samą zasadę. Jednak polecane są dla dzieci od 6 miesiąca życia, z uwagi na to, iż do białego i czarnego zostały dodane kolory: pomarańczowy, fioletowy, niebieski, zielony i czerwony. Obrazki są proste, estetyczne, Zosia chętnie je ogląda, a to jest najważniejsze.


Książeczki mają po 10 stron.
Polecane dla dzieci powyżej 6 miesiąca życia.

Uważam, że to obowiązkowe pozycje w biblioteczce, każdego malucha.
Ceny książeczek to ok. 15-17 zł oczami maluszka, a książeczki kontrastowe ok. 7-9 zł w sklepach internetowych.


czwartek, 27 listopada 2014

Pierwsza książka w życiu Zosi.

Zaraz po urodzeniu się Zosi przyszła Pani z "prezentami" - 1 sztuka pieluchy pampers, kilka chusteczek, pojemnik na mleko nuk, cała masa próbek i pamiętam to jak dziś, co bardzo mnie  ucieszyło - darmowa KSIĄŻKA. Pomyślałam - super! coś co się przyda ;]

Okazało się, że "Pierwsza Książka Mojego Dziecka" to projekt fundacji "ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom" pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i wszystkie Panie
na oddziale położniczym dostały taki prezent. Niestety chyba zaprzestano już akcji, bo moja przyjaciółka rodziła prawie 3 miesiące temu i Ignacy książki już nie dostał  - a szkoda wielka.



Książka zaczyna się słowem wstępu dla rodziców, dlaczego czytanie jest tak ważne (ale o tym pewnie jakiś pojawi się post w przyszłości), a i co zrobiło na mnie wrażenie - przykłady dzieci, które spotkały się z przeciwnościami losu, a czytanie im bardzo pomogło.

Jeżeli chodzi o treść dla dzieci - to w książeczce są głownie wierszyki, bardziej lub mniej znane,
a z niektórymi spotkałam się nawet pierwszy raz. Zosi bardzo przypadła do gustu "Lokomotywa",
ale to chyba nikogo nie zdziwi - większość dzieci lubi akurat ten rytmiczny wiersz Tuwima. Jak jej czytałam:
"Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!" 
to chichrała się na cały głos, a miała wtedy może z 3-4 miesiące. Na inne rymowanki Zosi reakcje były równie pozytywne.


Do książeczki była dołączona płyta CD, ale gdzieś nam się zapodziała i piosenki z końca książeczki śpiewam księżniczce przed snem sama. Może wykonanie gorsze, ale dziecko zasypia, czyli uznaje,
że nie jest źle ;]

Na końcu jeszcze raz uwagi dla rodziców - 12 przykazań i 12 zakazań.
 

Książka ma miękką oprawę (aktualnie Zosia lubi ją podgryzać), kartonowe kartki, 39 stron + jedna piosenka na okładce. 

Nie wiem czy można książkę gdzieś nabyć, ponieważ był to egzemplarz bezpłatny (może allegro?), ale jest godna polecenia i zakupu. 


"Czytaj dziecku!"

Że dziecku należy czytać to wiadomo nie od dziś. Zosi starałam się czytać już wtedy, gdy jej jeszcze na świecie nie było. Czytałam klasykę - "Ojca Chrzestnego", trochę luźniejszych rzeczy - przeczytałam Zmierzch (wszystkie części), coś nietypowego - autobiografię Liroya no i jeszcze kilka innych pozycji, których nikt by się nie spodziewał, że dziecku można czytać. Przygotowałyśmy się też do naturalnego porodu - przynajmniej teoretycznie, bo jak to bywa w życiu,  praktyka wszystko zweryfikowała ;]

Teraz Zosia ma 10 miesięcy i cały czas coś czytamy.  Codziennie. Przynajmniej 20 minut. Czasem zdecydowanie dłużej. Do snu, przy zabawie. Przez ostatnie 10 miesięcy mojego życia przeczytałam najwięcej książek. Często szukam w sieci polecane przez inne mamy książeczki, ale takiego bloga który by był tylko o nich nie spotkałam. Dlatego postanowiłam, że będę dzielić się z wami tym co czytam Zosi ;] Nie będzie tu mody czy kontrowersji, tylko subiektywna prawda na temat literatury dziecięcej. 
Tyle słowem wstępu ;] 
Pozdrawiamy 
Zosia i Karolina