czwartek, 5 marca 2015

Pierwsze urodziny.

Zosia swoje pierwsze urodziny obchodziła 23 stycznia. Nie wiadomo dokładnie kiedy prosiaczek ma urodziny, ale nie to tutaj jest najistotniejsze. Najważniejsze, że spędza je w gronie najbliższych, ubrany na galowo, dostaje piękne prezenty. Gdy ma już dmuchać świeczkę na torcie okazuje się, że nie ma jego najważniejszych gości. Prosiaczek martwi się tym niezmiernie. Nagle z tortu wyskakują borsuk z gitarą i wiewiórka z tamburynem - czyli właśnie ci najbardziej oczekiwani. Wszyscy zadowoleni śpiewają "sto lat". Zosia tu się bardzo cieszy, bo śpiewam jej całą piosenkę. I na koniec morał - "jak to dobrze mieć przyjaciół" - czyli to co doskonale wszyscy wiemy, a co dzieciom warto powtarzać. ;] 














Treść opatrzona pięknymi, prostymi grafikami. Dokładnie to co lubię najbardziej. Niestety za pierwszym razem ciężko się czyta, bo te czcionki są tak nietypowe i często mało czytelne. Ale za drugim razem jest już idealnie. Można zrobić próbę przed czytaniem dziecku, żeby się nie skompromitować. ;] Do czego jeszcze mogę się przyczepić? Prosiaczek ubrany na galowo wygląda jak rolnik w gumofilcach, ale to może ja mam dzisiaj jakieś takie skojarzenia dziwne. ;] Fajnie, że autorką grafiki i tekstu jest polka.  Cenię "made in Poland" ;] .

O książce tyle. Wracając do urodzin Zosi to pochwalę wam się jeszcze, że moje dziecko w tej cudownej wróżbie (nie wierzę w zabobony, ale wiadomo jak jest) wybrało z dostępnych rzeczy książeczkę. Byłam przekonana o tym, że dokładnie taki wybór padnie. Jestem z tego szalenie dumna. ;]







Wydawnictwo czerwony konik
format: 18x18 cm
ilość stron: 32
książka kartonowa
cena: 24.90 zł w aros.pl 17,43 zł
Autor i ilustrator: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Jest to seria książek o urodzinach prosiaczka, ale kolejne chyba kupie na opisywane urodziny. ;] 
Polecam wam i pozdrawiam. 
Życzę dobrej nocy. 
K.

poniedziałek, 2 marca 2015

Wracamy z impetem.

Chwilę nas nie było. Najpierw sesja - postanowiłam sobie, że moje kolejne, trzecie podejście do studiowania będzie już ostatnim oraz, że nie będę miała żadnej trójki (jak przeglądam stary indeks to same tróje, a czasem dwa poprawione na trzy). Ktoś może pomyśleć: "co to za student bez dwójki?". No trudno. Cel w pierwszym semestrze zrealizowany. ;] Potem wyjechaliśmy w góry. I tutaj miałam przygotowaną dla was zimową literaturę, ale jakoś nie było czasu i chęci. Na początku lutego roczek księżniczki, więc cała masa przygotowań i na koniec tata pojechał w góry sam. Po całym dniu z księżniczką to już nie miałam siły. Tyle usprawiedliwienia. Wracamy dzisiaj z impetem.




Jestem straszną maniaczką "handmade" i produktów "made in poland". Właśnie! Ciekawe, dlaczego nie używam tych zwrotów po polsku. W moim słowniku na dobre zadomowiły się angielskie nazwy dla tego typu produktów. Zdecydowanie ich ostatnio nadużywam. Jak zobaczyłam pierwszy raz tę książkę wiedziałam, że będzie nasza. To jak biblia dla dziecięcego mola książkowego. O czym mowa? O "książeczce na dobranoc" firmy THAT WAY. Widziałyście to? 

Zaczniemy od początku. That Way to duet małżeński pochodzący z Polski. Ona - mama, projektantka,  graficzka i ilustratorka. On - na pewno odpisuje bardzo szybko na e-maile. ;] Firma produkuje ubranka dla dzieci (Zosia ma na sobie koszulkę that way), zabawki, akcesoria i pluszowe komary, pchły, szczypawki. Rzeczy są piękne. Nie znajdziecie ich w klasycznych sklepach z artykułami dziecięcymi, ale za to that way sprzedaje się na całym świecie - jest jedna z naszych polskich wizytówek. Bardzo cenię tego typu przedsięwzięcia na wysokim poziomie. 

Wracamy do książki, która jest przede wszystkim zilustrowana we wspaniały sposób. Czarno-białe grafiki z neonowo żółtymi elementami przyciągają uwagę dziecka. Zosia zainteresowała się książka na długi czas. Przekładała kartki, odczepiała szczypawki (te w środku są na rzep). Generalnie dobrze się bawiła przez dłuższa chwilę. Książkę przeczytałyśmy dziś kilka razy. Treść to wiersz - wyliczanka Małgorzaty Flor. Liczymy różne robactwo do dziesięciu. 

Ogólnie jestem zachwycona. Zobaczcie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 J
Jeżeli chodzi o mankamenty tej książki, to z pewnością jest to cena. Regularna to 280 zł. Ja rozumiem, że handmade, że piękne, że warto, ale kurde prawie 300 zł za zabawkę dla dziecka to sporo. Więc jak tylko zobaczyłam, że jest obniżka to szybko klikałam książke i udało mi się ją zdobyć za 180 zł. Na stronie producenta wróciła już niestety cena bez zniżki, ale na np. https://kids.showroom.pl/ można ją kupić za 192 zł. Kolejna wada to, że mamy czarne prześcieradło i książka nam oblazła w paproszki ;]. Ciężko mi było doczyścić ją przed zdjęciami. Ale pomimo tych wad i tak uważam, że warto. ;]


Książka pt.”Dobranoc” /wyliczanka/
strona www: http://www.thatway.pl/dodatki/ksiazki/ksiazeczka-na-dobranoc.html
Autor: Małgorzata Flor
Opracowanie graficzne: Agnieszka Kucharska Zajkowska
Ilość stron: 20.
Okładka miękka.
Wymiary całości:
wysokość: ok 30cm
szerokość: ok 40cm
grubość: ok 5cm
Po zapięciu (na dwa guziki) przypomina poduszkę.
Miękka i mięsista w formie.
Do książki dołączone są dwie płaskie szczypawki (do zabawki).
Wydrukowana jest techniką sitodruku bezpieczną farba wodną na bawełnie.
Edycja limitowana. Druk: A. Kucharska-Zajkowska
Druk ręczny / czasem można spotkać lekkie, miejscowe niedobicia. Te niedoskonałości świadczą o autentyczności pracy ręcznej oraz o unikalności tej pracy/.

No to co? DOBRANOC. Zosia już śpi z komarem w ręce. ;]