wtorek, 9 grudnia 2014

Jestem matką w 100%.

Mój konkubent na wigilię Bożego Narodzenia przewidział dla mnie budżet reprezentacyjny. Kwota taka niby duża, niby nie duża, ale poszłyśmy z Zosią do galerii handlowej. No i wiadomo, jak
to wycieczka z dzieckiem, mierzyć nie ma jak, każda matka wie, co tu będę tłumaczyć. Przyciągało nas za to do innych sklepów. Lindex - no na wieszak z "sejlami" trzeba zawsze spojrzeć, Empik - wiadomo ;], h&m - tam zawsze się coś do kupienia znajdzie ;] i jakoś po drodze smyk. W smyku
na nasze szczęście, a nieszczęście dla budżetu ojca Zosi też jest regał z książkami ;]

No i co?
Standard ;]
Grzebiemy, grzebiemy. Zosia w wózku się niecierpliwi. Są ;] "Dotykamy kolorów".

Z książeczkami dotykowymi miotałam się już od jakiegoś czasu. Zazwyczaj są po prostu brzydkie,
a ich estetyka pozostawia wiele do życzenia. Jedną z zasad, które wyznaję jest, że wolę nie mieć niż mieć coś, co mi się nie podoba i dlatego do tej pory książek dotykowych nie miałyśmy. Biedne dziecko ;] ze stukniętą matką ;]

Te wynalezione w smyku nie są wcale takie najgorsze. Seria "Dotykamy kolorów" wydawnictwa YOYO books składa się z 6 książeczek, z której każda opisuje inny kolor: czerwony, zielony, żółty, pomarańczowy, niebieski, a ostania jest o kolorach czarnym i białym. W środku na każdej ze stron jest jeden rysunek przedstawiający coś w tytułowym kolorze. Na przykład w książeczce zielonej: kaktus, brokuły, liść, koniczyna, konik polny czy groszki w strąku. Część rysunków ma elementy z innego materiału - błyszczące, miękkie, chropowate, szorstkie, gładkie, a nawet włosy ;]
No generalnie można podotykać, co genialnie wpływa na rozwój dziecka.















Idziemy do kasy. Cena średnia. Za książeczkę kilkukartkową 16,99 zł. Całe szczęście, że wzięłam tylko trzy.

Reasumując wyjście po sukienkę, a powrót z pięcioma książeczkami (ale to u nas nie jest jakaś wyjątkowa sytuacja), body, dresik, buciki, dwie opaski i czekolada oreo (dla ojca, żeby nie krzyczał). Kasy na sukienkę brak ;] Będzie trzeba iść jeszcze raz ;]
Przyznaję się bez bicia, jestem matką w 100%.

Książeczki w domu były już oglądane przez księżniczkę - testerkę. Zdecydowanie się podobają - pooglądałyśmy, podotykałyśmy. Polecamy wam. Pozycja dla dzieci w wieku Zosi i starszych - czyli około 10 miesięcy - pewnie, że można próbować z młodszymi. 

"Dotykamy kolorów"
Wydawnictwo YOYO books
niestety strony www w języku polskim nie mają http://www.yoyo-books.com
10 kartonowych stron z elementami dotykowymi
I jeszcze jedna wada - wyprodukowane w Chinach - nie lubię, nie lubię, nie lubię.
Cena: Smyk  - drogo 16,99 zł , w empiku nie ma, a na aros.pl 11,90 zł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz