Przypomniałam sobie, że coś mówiło się jakiś czas temu o kontrowersyjnych treściach w murzynku "Bambo". Że rasistowskie, że niepoprawne politycznie, że ZAKAZAĆ.
Zaczęłam się zastanawiać, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. Wychowałam się na murzynku Bambo. Recytowałyśmy z siostrą cały wiersz Tuwima bez zająknięcia. Teraz w dorosłym życiu mam ogromny problem. Jak powinnam wyrażać się o czarnoskórych? afroamerykaninach (a jak ktoś ma czarną skórę i mieszka w Europie?)? Wiecznie się miotam, żeby tylko kogoś nie urazić. Nie mam w swoim otoczeniu nikogo pochodzącego z Afryki, a nawet nikogo o ciemniejszym kolorze skóry (jednego Chorwata, ale jego skóra jest jaśniejsza od "nasolariowanego" Polaka ;]). Może i całe szczęście, bo mogłoby się okazać, że komuś ubliżam.
Do jakich wniosków doszłam?
Wydaje mi się, a nawet jestem pewna, że bym się nie obraziła jak ktoś zwracałby się do mnie per biała, białas i tak dalej. Czy nie idziemy w tym wszystkim za daleko? Zaraz okaże się, że większość książek jest nieprzyzwoitych lub niezgodnych z poglądami "kogośtam". Czy nie będzie już wcale można czytać o czarnoskórych/murzynach (jak kto woli)?
Dopóki można kupiłam Zosi murzynka Bambo, dopóki jest legalny, bo uważam, że to klasyka.
Tutaj zaznaczam, że nie zamierzam wychować mojej córki na rasistkę (dostała nawet lalkę z Ikei - tak, tak murzynka) czy osobę nietolerancyjną.
"Bambo" Julian Tuwim
wydawnictwo Liwona
strona www: http://liwona.nazwa.pl/sklep/dzieci/index.php?id_product=164&controller=product&search_query=bambo&results=6
Cena: 3,90 zł strona wydawnictwa, aros.pl 2,73 zł.