Że dziecku należy czytać to wiadomo nie od dziś. Zosi starałam się czytać już wtedy, gdy jej jeszcze na świecie nie było. Czytałam klasykę - "Ojca Chrzestnego", trochę luźniejszych rzeczy - przeczytałam Zmierzch (wszystkie części), coś nietypowego - autobiografię Liroya no i jeszcze kilka innych pozycji, których nikt by się nie spodziewał, że dziecku można czytać. Przygotowałyśmy się też do naturalnego porodu - przynajmniej teoretycznie, bo jak to bywa w życiu, praktyka wszystko zweryfikowała ;]
Teraz Zosia ma 10 miesięcy i cały czas coś czytamy. Codziennie. Przynajmniej 20 minut. Czasem zdecydowanie dłużej. Do snu, przy zabawie. Przez ostatnie 10 miesięcy mojego życia przeczytałam najwięcej książek. Często szukam w sieci polecane przez inne mamy książeczki, ale takiego bloga który by był tylko o nich nie spotkałam. Dlatego postanowiłam, że będę dzielić się z wami tym co czytam Zosi ;] Nie będzie tu mody czy kontrowersji, tylko subiektywna prawda na temat literatury dziecięcej.
Tyle słowem wstępu ;]
Pozdrawiamy
Zosia i Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz